... gąsienica zaproponowana w poprzednim wpisie stała się kolejną inspiracją. Tym razem Nikodem zażyczył sobie motylka, wszak to on powstaje z tego sympatycznego robaczka. Mając niewiele czasu do namysłu postanowiłam skorzystać z pomysłu podpatrzonego u innej, kreatywnej mamy (Moniczko- pozdrawiam :D )
Szybciutko zanurkowałam do naszego "przydasiowego" pudła i wyciągnęłam rolkę po papierze toaletowym, kolorowy, sztywny papier, klej, wyciorek, oczka... chciałam pominąć farby, aby motylek mógł być od razu używany do zabawy (schnięcie gąsienicy stało się problemem dla mojego trzylatka) ale Nikodem mocno zaparł się i koniecznie chciał go pomalować...
Najpierw szybkie sklejanie kolorowych skrzydełek
Następnie przeciągnięcie wyciorka tak, aby stanowił czułka, oraz doklejenie oczek i buzi
Przyklejenie skrzydełek
I najbardziej oczekiwana część zajęć przez moje dziecko- malowanie małego dzieła farbkami:
I tak oto, w kilka chwil powstał ten wspaniały, kolorowy motyl!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz